Sama się zastanawiam czy to nie nudno fotografować ciągle to samo - to samo jezioro, te same drzewa, pola... to samo miasteczko? Czasem przejeżdżam ładnych parę kilometrów i nawet nie wyjmę aparatu, a potem jakiś listek, kwiatek, chmura wystarczy żeby dać się wciągnąć. Tylko czy dla potencjalnych oglądaczy może być w tym coś ciekawego? Zdaję sobie sprawę, że poza kilkoma osobami z rodziny i znajomymi, którzy systematycznie tu zaglądają chcą w ten sposób wiedzieć co u mnie albo przez grzeczność, większość gości to pewnie "zabłąkani w sieci", którym przypadkiem wyświetliło mój blog (stąd czasem oglądacze z mniej lub bardziej egzotycznych egzotycznych krajów) podczas przeglądania internetu...
To miejsce polubiłam od pierwszego wrażenia, kiedy nie przypuszczałam jeszcze, że stanie się ono aż w takim stopniu i na tyle lat moim domem... Choć tak niepodobne do tego do czego byłam przyzwyczajona - w moich stronach były pagórki, a nie płasko "do bólu", były zimy, było miasto...
Kiedyś żyłam inaczej - szybciej, aktywniej i bardziej z ludźmi. Niewiele miałam czasu na włóczęgi, przyglądanie się naturze, roztkliwianie się nad kroplami rosy i kawałkami kory...
Te proporcje się odwróciły i przeżyłam tu kilka dobrych, kilka trudnych lat, a teraz? Chyba zwyczajne, może przejściowe (w jakimś sensie wszystkie są przejściowe) dni, miesiące... Które może znowu przyniosą "kiedyś" kolejną zmianę i ten czas pozostanie tylko wspomnieniem na blogu?
I to pisanie, i te zdjęcia są pewnie głównie mnie potrzebne, ale...
Hej, Ludzie! Jesteście tam? Odezwijcie się!
To dla WAS!
W krótkim życiu bańki
chodzi tylko o to by leciutko wzlecieć,
W krótkim życiu róży
by wyglądać pięknie i zapach rozsiewać,
W krótkim życiu tęczy
żeby krople złapać i zabarwić promień,
W krótkim życiu trawy
by rosnąć na ścięcie,
W krótkim życiu grzmotu
huknąć jak najgłośniej,
W życiu płatka śniegu
by skrząc się opadać,
W życiu błyskawicy
żeby przeciąć niebo,
W krótkim życiu dębu
żeby w siłę wzrosnąć...
O co może chodzić w moim krótkim życiu?
Może właśnie o to, by ujrzeć to wszystko?
Ja jestem, ale ja jestem swój.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńNa Ciebie zawsze można liczyć "Anonimowy Swoju" :-)
OdpowiedzUsuń