poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Lato, lato...

Lato było ciepłe i suche tego roku.
Piszę "było" bo coraz bardziej czuję, że już się kończy - wakacje się tu już skończyły i dzieci poszły do szkoły, dni coraz krótsze co zauważam szczególnie rano wstając do pracy, ochłodziło się i za oknem pada w najlepsze, Brat odwołał swój letni przyjazd...
Nastrój mam bardziej introwertywno-refleksyjny. Może to kolejny etap przeżywania żałoby.
Temu wszystkiemu wbrew - kilka letnich, kwitnących fotek.
Maki już niestety dawno przekwitły





Czarny bez

Ziemniaki też już przekwitły


I kasztan też





Miesiąc minął

Miesiąc minął nie wiadomo kiedy. 
Upały, praca, praca i upały.
Wciągnęło mnie to wciąganie się do pracy i zmiana trybu życia. Z tym "trybem" - nawet dosyć bezboleśnie przestawiłam się na wcześniejsze wstawanie i rozruch poranny. Tylko kolano czasem bardzo dolega.
Moje nowe miejsce pracy:
Budynek jak budynek, nowy (oddany w kwietniu tego roku)

Ale ładnie wkomponowany w stare otoczenie


w pobliżu mostu


A to "stary" (siedmioletni) i "nowy"

 Zza mostu