Mój przyjacielu ze skrzyni
kuglarza,
do której razem wrzucono nas,
Dano nam ciała, dano nam
twarze
i ten jedyny, najwyższy czas
gdy w ręce bierze nas
animator,
żeby kropelkę istnienia wlać,
byśmy, jak zechce wielki
kreator
mogli zadane nam role grać.
My, jak Pinokio głową
drewnianą
myślimy, ze się marzenie
spełni,
że to nie sznurki nas
poruszają
i żyć możemy sami, oddzielni.
Chcemy królewny grać i
rycerzy,
wilki pomimo skóry baraniej,
Potem, choć nie możemy
uwierzyć
na głupców wychodzimy i drani.
Bierzemy uśmiech lalki za
własny,
aż kiedy zrozumiemy swój błąd
w marionetkowym sercu, zbyt
ciasnym,
namalowaną płaczemy łzą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz