Tak już dawno o kotach nie było, że aż tytuł bloga mógłby stać się niezrozumiały. Inne tematy i wydarzenia mnie powciągały. A koty są, nawet bardzo. Tej wiosny nie obeszło się bez trudnych kocio-chwil, kiedy obydwaj chorowali. Nanek od kilku lat ma problemy z układem moczowym (tendencje do zbierania się piasku i "zatykania" moczowodów). Tym razem było bardzo dramatycznie i kiedy był uosobieniem kociej biedy z nędzą i kociego siódmego nieszczęścia zarazem (zacewnikowany, zakołnierzowany, wygolony, niepachnący), kotu się odmieniło i postanowił wyzdrowieć. Odpukać we wszystko, w co trzeba - jest dobrze. Potem przyszła kolej na Tomka, który na szczęście złapał "tylko" ostrą infekcję nerek.
Wreszcie obydwaj wyglądają zdrowo i po zawirowaniach wyjazdowo-przyjazdowych jest "normalnie".
Kilka fotek dla przypomnienia.
Wprawdzie oni nie przepadają za pozowaniem i tylko czasem z uprzejmości to znoszą
Bliskie spotkania
Kota podano
Zemszczę się, obiecuję!
A ja taki... zaspany
Proszę na balkon
Sprawdzę tylko pocztę
Jak to?
...znowu nikt nie napisał...
Najlepsze miejsce na drzemkę...
...i na toaletę
Paczka do mnie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz