Powrót na blog oczywiście. Dłuuuugo mnie tu nie było... Z tłumaczeń w podobnych sytuacjach najbardziej podoba mi się to Tomasza Sianeckiego, że długopis mu się wypisał - kupuję i na tym poprzestanę.
A czy na dobre powrót? Czas pokaże. Po śnie jesienno-zimowym czuję wreszcie przypływ sił więc może i na nowe refleksje nad emigracyjną codziennością.
Wiosna wczesna tego roku, przekwitają jabłonie i magnolie, lada moment wybuchną bzy i kasztany, a i konwalie nie doczekają maja.
Ptasi obłęd wyciąga koty z domu i do licznych prób przyjrzenia się temu z bliska.
Nawet pies sąsiadów się ciekawi |
Po takich atrakcjach czas na spanie i na "lizing"
Coraz jaśniej,
coraz ciszej,
sączy się wąziutką
strużką
promyk światła
w leśnym gąszczu
drogą krętą,
drogą jedną,
wśród tysiąca
możliwości
przebłyskiwań
i rozświetleń
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz