Zostałam dzisiaj wezwana z powodu niebieskiego pyłu, który pojawił się na schodach. Nie, nie, żadne nadzwyczajne zjawisko. No, może niecodzienne (i całe szczęście). I jak się okazało był to tylko znak niefortunnego lub samoistnego uruchomienia gaśnicy. Pył zniknąl. Nie mogę jednak napisać, że samoistnie (a szkoda). A skoro już byłam na chodzie, to pojechałam. Spotkałam towarzystwo przy płotku, choinkową szkółkę i trochę letnich widoków.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz