Dzień wolny po weekendzie to nie lada gratka - i tak mi się przydarzyło. Myślałam o jakichś grubszych pracach domowych, ale pogoda wyciągnęła mnie z domu (wczoraj coś mnie "brało" więc nie wychodziłam, dzisiaj już nie wytrzymałam). Warto było, choć nieco zmarzłam. Miły to był dzień. Jutro do pracy...
Parę późnojesiennych widoczków po drodze
Nad małym jeziorem spokojnie i pusto
Kozy i inna rogacizna - też korzystają z pogody
Początkowo miałam tylko przejechać się wokół jeziora, ale kiedy się okazało że tam taki ruch...
Fruwały od jeziora do rzeczki znosząc jakieś ... nie wiem co to za "farfocle"
To dopiero zgromadzenie!
"Płyniemy do was"
Spacerowiczów też sporo było (jak na zwykły dzień)
We popołudniowym słońcu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz