piątek, 2 stycznia 2015

Poświątecznie pesymistyczno-optymistycznie

... i znów po... W tym roku jeszcze można trochę poprzeciągać ten czas, nawet i do najbliższej niedzieli, ale jednak czuje się, że to już "koniec". Świąteczny nastrój odwiesimy do szafy, pochowamy stroiki, pogasimy światełka, a wraz z nimi zgaśnie być może spora część zachwytów, życzliwości, chęci obdarowywania się nawzajem, dobrych życzeń...
Tak łatwo ulec codzienności i włączyć szarość... A jakże fajnie byłoby umieć świętować każdy dzień, każdą chwilę, mówić "ludzkim głosem" nie tylko w wigilię, pamiętać o bliskich i dalszych, a jedyny pośpiech na jaki sobie pozwalać to tylko ten by "kochać ludzi, bo tak szybko odchodzą"...
I bawić się....

Ostatnie ciastko
Z nosem do szyby przyklejonym
obserwowałam świat roztańczony
gdy chciałam odejść
niewidzialna siła
do wejścia
mnie zmusiła
słyszę głos 
zachęty pełen
"Baw się
po to
tu jesteś!"

...choć czasem wcale na to nie wygląda...

I niech to będą po-noworoczne życzenia









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz