środa, 3 grudnia 2014

Jesienny, a może już zimowy dzień

Noc odeszła
zapominając posprzątać
resztki ciemności,
Ociężałe chmury
zmyliwszy drogę
pełzają po ziemi,
Przedzieram się
przez szarość
z trudem otwierając
nabrzmiałe wilgocią powieki,
Zaskoczona patrzę
jak dzień
nie dając za wygraną
rozświetla się kolorami,
Na przemian
chowa w obłokach
i pojawia znów znienacka,
by odpłynąć wreszcie
strugą deszczu.

Tęsknię za jasnym dniem... Ciemno, szaro, -3 i to w południe, a przy tutejszej wilgotności i lekkim wietrze to jak -10, nawet przez 5 minut padało coś w rodzaju białego piasku. Palce mi prawie zamarzły na kierownicy roweru. W rękawiczkach.
Już prawie godziny odliczam do wyjazdu do Polski. I radość z tego powodu zmaga się ze zmęczeniem i mieszanką przygnębienia i gorączki przedwyjazdowej. Zdążyć. Dać radę, pracuję jeszcze w piątek. 
Radość jednak zwycięża. Pomimo że na krótko i bardziej roboczo . Pomimo że znowu pewnie pojawią się pytania "co ja jeszcze robię w tych Niemczech?" "i co dalej?" i pewnie pozostaną bez dobrej odpowiedzi...
Dzisiaj zrezygnowałam z imprezy świąteczno-mikołajkowej w pracy. Poza powyższym to i zwyczajnie mi się nie chciało, bo to jakoś nie mój typ miłego spędzania czasu - byłam, doświadczyłam i już.
Supermarket EDEKA już otwarta. Wczoraj nieopatrznie wybrałam się zobaczyć i stałam w najdłuższej kolejce do kasy w Niemczech. Sam sklep ładny, choć ciągle nie podoba mi się usytuowanie w środku miasteczka. Przy półce z polskimi produktami (nowość - pierwsza taka u nas) zamieniłam parę słów z Polakami mieszkającymi tu "już" od 3 lat. Może będzie więcej takich spotkań? 
(Od niedawna mam też inną nową znajomą - Susan - bardzo sympatyczna, owczarek berneński)
ALDI też się prężnie odbudowuje do późnego wieczora, ale chyba nie zdążą przed świętami.Będzie większy niż stary. Tak było w połowie listopada.


Choćby taki zachód słońca... się zdarzył





1 komentarz: