niedziela, 4 czerwca 2017

Piątkowe wróble



W piątek zaciekawiła mnie ogromna aktywność okolicznych wróbli. Może była ona zupełnie zwyczajna, ale jakoś tego dnia bardziej do mnie docierała nie dając odpocząć po pracy. Co chwilę "szaleństwa" wyciągały mnie na balkon z aparatem. Koty początkowo też były zaintrygowane, ale w końcu zaczęły udawać, że nic ich to nie obchodzi...







Samiczki  w rynnach, często ze zdobyczą






















Na dzikiej jabłonce dużo miejsca, możliwości i gałązek do przysiadania





Fotogeniczne miejsce












Samczyki też bywały w rynnach
























Są dwa, żeby nie było, że to ciągle ten sam











Gdzie jest  ptak?


Na iglakach też ładnie



I na czarnym bzie 


Na żywopłocie








 





Będzie się działo... parka na dachu... Ptasie amory
















  








Jak ptaki, są i pióra









Inne ptactwo też się trafiało



 A to... no właśnie co to jest? Kawka? gawron? wrona?







Kosik też się zapędził, chociaż one na ogół na ziemi bardziej


Yainteresowana kotka sąsiedzka



I takie sytuacje się zdarzały. Jak ponoć mówi W. Mann zdjęcie ptaka trzeba zrobić natychmiast jak się go zobaczy







A to kocie "nic nie obchodzi"







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz