czwartek, 17 stycznia 2013

Nanek łowca. Uwaga! treści i zdjęcia drastyczne!

Od jesieni zaczęły nas odwiedzać myszy. Znalazły jakąś dziurę najprawdopodobniej gdzieś za meblami kuchennymi i przychodzą się pożywiać do szafki śmietnikowej.
Niestety, nie wychodzi im to na dobre, ba, nawet znacznie gorzej - nie wychodzą z tego cało. Równocześnie z myszami u Nanka pojawiło się ogromne zainteresowanie szafką śmieciową - kilka razy dziennie "inspicjuje" ją (potrafi otwierać całkiem fachowo wkładając łapkę w uchwyt i pociągając). Po kilku dniach powyższego zainteresowania złowił pierwszą mysz. Chciał się nią pobawić więc udało mi się uratować jej życie (nie na długo zresztą - wypuściłam ją w składziku wszystkiego popularnie zwanym "wygwizdowem" i po tygodniu okazała się nieżywa). Następne już nie miały nawet takiego szczęścia. Dzisiaj była już piąta. Kocia bestia zorientowała się w dodatku, że myszy nadają się do konsumpcji... (szczegółów oszczędzę).
Z jednej strony fajnie, że mamy takiego łapacza i myszy nas nie zjedzą, ale z drugiej... mało to humanitarne, czy w tym przypadku raczej "mausoitalne", czy jak..
Uczucia mam mieszane.
A co na to Tomek? A Tomek podczas gdy Nanek jest zajęty polowaniem na myszy wyjada mu jedzenie z miski!


Kocia natura...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz