poniedziałek, 15 lipca 2013

Fajnie, że lato

I sucho ja na tę okolicę. Od tygodnia zapowiadają deszcze i nic. Nie, żebym znowu tak bardzo tęskniła, wręcz przeciwnie - cieszę się z każdej słonecznej i ciepłej chwili.



Niemcy urlopują i wypoczywają. Czasem wystarczy kawałek jeziora i takie spokojne miasteczko jak nasze, żaden tam kurort. Domki letniskowe żyją, wielkie grillowanie trwa. Tu się bardzo chętnie grilluje i gdzie się da. Zupełnie się na to nie załapuję. Nie przepadam, szczególnie za zapachami. Ale jako wydarzenie towarzyskie -  może być miło.










Zmiany, zmiany...
Zaczynam pracować. Nowe doświadczenia, nowi ludzie. Znowu będę mieć koleżanki z pracy.
Po 7 latach "bycia na utrzymaniu" miła odmiana.
I znów zderzam się z niemiecką rzeczywistością-odmiennością. Głównie prawno-biurokratyczno-zwyczajową.
Dostanę też rentę wdowią, ale malutką, nawet jak na polskie warunki.
Nie mam szans pracować choćby w pobliżu mojego zawodu. Musiałabym wiele w to zainwestować. Jeszcze z 20 lat temu może by mi się chciało i opłacało, ale teraz...
Zostaje więc sprzątanie. Dobre i to. Na początek...?





czwartek, 4 lipca 2013

Kwitnące Haseuenne

Lato już w pełni (mimo, że z pogodą różnie). Lipy w tym roku zakwitły "o czasie" (a nie jak wcześniej bywało, że i o miesiąc wcześniej) i pachną. 
 Akacje już dawno wypachniały.  Zresztą z tymi zapachami dziwnie tu bywa, inaczej niż moich skojarzeniach i wspomnieniach. Jaśmin nie pachnie, podobnie piwonie (kto im ukradł zapach?) i frezje. Jedynie na lilie przeważnie można liczyć.

Mój ulubiony różany dom na ulicy Pietruszkowej w pełnej krasie.







A to już jedna z róż obok pomnika Tonio Boedikera , który był pierwszym szefem niemieckiego urzędu ubezpieczeń pod koniec XIX wieku, a pochodził z tych stron.




Oto i sam Herr Tonio