poniedziałek, 29 września 2014

Na dalszy ciąg tygodnia... Bracia











W świecie, co nie jest dobry ni zły
i czas nie płynie, i nie ma granic,
dwaj bracia żyli, a każdy z nich
tego drugiego życie miał za nic.

Pierwszy zdobywał wszystko co chciał,
drugi stąpając nie zgiął źdźbła trawy,
Pierwszy uznanie i podziw miał,
drugi był stale świata ciekawy.

Jednemu echo wciąż wtórowało
i śmiech rozlegał się głośny w krąg,
Drugiemu serce się uśmiechało
w muzyce ciszy lasów i łąk.

I pokochała każdego z nich
Tęsknota, córka nocy i dnia,
każdy w swój sposób miły jej był,
każdy w jej oczach swój urok miał.

Z jednym śpiewała i śmiała się,
Drugiemu długo patrzyła w oczy.
Obydwaj przeglądali się w niej
i każdy pełne piękno zobaczył.




niedziela, 28 września 2014

Może nudno

Może i nudna jestem, ale motyle fascynowały mnie od zawsze. A że nie mieszkam w miejscu, gdzie żyją setki gatunków więc jak już spotkam jakieś, to łatwo nie odpuszczę. 
Jesień jakby odpuściła chwilowo (miło z jej strony) - wypogodziło i ociepliło. Spotkałam się z nimi pod gruszą i jak się okazało znaleźliśmy się tam w podobnym celu. 
Wygląda na to, że ten gość to Rusałka admirał.




Na szczęście interesowały nas inne gruszki...
 Dla mnie ta nie wyglądała zachęcająco...
 ale możliwe, że była całkiem smakowita








A ten przyssał się do swojej gruszki na dłuższy czas...

 ... i innych amatorów odpędzał machając skrzydłami












 I na koniec taki "motylek" -  niezdecydowany
 ... iść, nie iść?


czwartek, 25 września 2014

To już nie żarty

Prawdziwie jesienne dni. Chłodno i pochmurno. Po raz pierwszy włączyłam dziś ogrzewanie i zmieniłam fazę okienną z "czasem zamknięte" na "czasem otwarte". 
Coś takiego pojawiło się nad jeziorem - pewnie sztuka jakaś...
















Taka sobie krzywa kózka z trawką
 

A te nawet proste


Króliki ospałe jakieś, nie spieszyły się z uciekaniem. Do tej pory nie udało mi się zrobić zdjęcia królika. Tak się przystosowały, że jadąc rowerem prawie można po ogonie przejechać, ale kiedy się tylko zatrzyma (nawet w odległości 10 m) to natychmiast znikają i na zdjęciach tylko umykające ogonki zostają.





...się wyprowadza co się ma...





Są już pierwsze

Pierwszy kasztan w tym roku!















I kolejne "pełne". Jeszcze nie całkiem dojrzałe i jeszcze nie pękają (trzeba je namawiać żeby opuściły kolczaste ubranko), ale to już to!